niedziela, 3 lutego 2019

Co daje mi szczęście?




Znacie to uczucie, kiedy przeczytacie książkę i nie wiecie, co zrobić dalej ze swoim życiem?
„Kiedy książką do mnie przemawia”,
Kiedy książka mnie wzrusza,
Kiedy w książce ukazane są niezwykłe historie,
Kiedy książka ma przesłanie…

Po zakończeniu czytania nie wiem, co dalej robić… czuje niesmak, niedosyt, poczucie, że za szybko się skończyła. Tak było i w tym wypadku.
Książka pt. „Prosto i uważnie na co dzień. Wybierz najlepsze, z reszty zrezygnuj” Agnieszki Krzyżanowskiej pozwoliła mi się zatrzymać… odpocząć, przemyśleć, zastanowić się nad swoim życiem i pozwoliła zadać sobie pytania:  Czy jestem szczęśliwa? Co sprawia, że jestem szczęśliwa?  Daję sobie czas, daję sobie kilka chwil na zastanowienie się i rozważenie zasad esencjonalizmu, które opisane są w książce.

„Chodzi o to żeby świadomie zanurzać się w czasie, rozglądać dookoła i znajdować czułość w codziennych zajęciach. Puszczać na wiatr złe myśli i słowa, zamykać w pamięci na długo te dobre i nimi się otaczać w zimowe wieczory, kiedy brakuje słońca”.
Niedzielne deszczowy poranek pozwolił mi na spokojne rozkoszowanie się gorącą kawą, wypitą w towarzystwie męża. Teraz siedzę w swoim fotelu z laptopem na kolanach, kilka minut po przeczytaniu książki. Staram się złapać ulotność tej chwili jaką jest cisza, delikatny pocałunek w usta, kawa o poranku, nawet wspólne siedzenie w jednym pokoju. Głęboko oddycham, ciesząc się z tego, że jestem zdrowa, że mogę leniwie spędzić niedzielę, mając świadomość, że wielu ludzi jest teraz w pracy i marzy o takiej chwili. To poczucie, ta przerwa spowodowana jest refleksjami jakie wywarła na mnie książka.



Presja dzisiejszych czasów wymaga od nas pogoni za „szczęściem”. Ale czy to jest nasze szczęście? „Czasem wymagamy od siebie tak wiele i projektujemy swoje życie według oczekiwań innych. Żyjemy cudzym życiem, zapominając o nas samych” i przede wszystkim żyjemy w swojej przeszłości albo przyszłości, nie dostrzegając i nie ciesząc się prostymi chwilami, małymi gestami. Chodzi o celebrowanie każdej z chwil.

MOJE SZCZĘŚCIE
Smak kawy
Wyprawa z przyjaciółmi
Szelest kartek książki
Żółte tulipany
Wiosenny poranek
Letni spacer z mężem
Jesienny długi wieczór
Gorąca herbata w zimowe popołudnie
Nowe miejsca
Nowe horyzonty
Piękno czerwonego nieba
Wspólne pasje
Piasek pod stopami
Ciepło jego dłoni
Rozmowy nocą
Fotografie
Leniwe popołudnia
Dni pełne wrażeń
Chwila samotności.




Stwórz listę rzeczy, chwil, które dają Ci poczucie szczęścia…
Obserwuj przez kilka dni siebie, swoje zachowanie. Zapisuj każdego dnia choć jedną rzecz, z której jesteś zadowolony.
Podziel się swoim szczęściem w komentarzu iiiii wyeliminuj ze swojego życia rzeczy, które Cię przytłaczają.
Idę wyjąć różowy długopis i otworzyć kolejną, czystą kartkę swojego życia.
                                                                                                                                              eM.


niedziela, 13 stycznia 2019

W poszukiwaniu siebie w dorosłej czasoprzestrzeni…


W poszukiwaniu siebie w dorosłej czasoprzestrzeni….

Prawie od dwóch lat jestem mężatką,
Prawie od dwóch lat mam stałą pracę,
Od niedawna kredyt i własne mieszkanie…
Nie mam jednak jeszcze dzieci…



                                       źródło: zdjęcie prywatne



Spełniam wszystkie wymogi jakie narzuca społeczeństwo?
Oczywiście, że nie!
Czy się tym przejmuje?
Przejmuję – czasami!
Czy jest to uciążliwe?
BARDZO!
Czasy studenckie się skończyły a wraz z nimi swobodna, spontaniczna kawa z koleżanką. Powrót w rodzinne strony i brak sprostania presji społeczeństwa (posiadania dzieci) wprowadza mnie w osamotnienie.

                                       źródło: zdjęcia prywatne

Ciągła praca jest ucieczką od samotności społecznej.

Praca wymaga ode mnie ciągłej gotowości,
Ciągłego przygotowania i tak naprawdę pracy po pracy, czasami do późnych godzin wieczornych… mimo to uwielbiam ją!

Ale ostatnio brakuje mi czasu dla siebie,
Na swoje przyjemności,
Na swoją książkę,
Na film z mężem,
Na rozmowę z nim,
Na wspólne pasje,
Na muzykę, którą dzisiaj odkryłam na nowo,
Która pozwoliła mi oderwać się na chwilę od dorosłej czasoprzestrzeni,
Wprowadziła w stan refleksji i siły twórczej,
Która dodała mi skrzydeł, aby unieść się w świat swojej własnej drogi,
Swojej nie tylko zawodowej podróży…
Na muzykę, która pozwoliła mi się ZATRZYMAĆ!



Postanowiłam dzisiaj znaleźć/szukać swojego własnego przepisu na życie. I nie koncentrować się w 100% na życiu zawodowym.

Jedną z moich inspiracji sposobu na życie jest moja przyjaciółka, która żyje na przekór wszystkim i wszystkiemu. Idzie swoją własną odrębną drogą i cieszy się każdą chwilą, z której może zaczerpnąć coś dla siebie. Choć czasem presja społeczeństwa dosięga jej granic.

Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
Bo gdzie jestem JA wśród wszystkich wymagań jakie stawia nam społeczeństwo?
Czy muszę być taka SAMA JAK WSZYSCY?
Czy sposób MOJEGO życia musi być taki SAM JAK WSZYSTKICH?
Zasady jakie narzuca nam społeczeństwo ciągle się namnażają… jedno dziecko, to może teraz kolejne.. masz chłopczyka to może teraz dziewczynka i odwrotnie, masz tyle lat i nie masz jeszcze chłopaka, a teraz kolej na zamążpójście już tyle lat jesteście ze sobą…
Media narzucają też inne rzeczy:
Musisz być matką idealną,
Kobietą idealną,
Nie za chuda, nie za gruba,
Inteligentna,
Pracująca,
Dbająca o dom, o rodzinę, dzieci.
Mająca czas na sport,
Zdrowe odżywianie itd.
Ale czy to daje Ci szczęście?
Kanon zasad wytyczony przez innych ludzi?
Sama dzisiaj odpowiadam sobie na to pytanie iiii….
NOWY ROK – NOWA JA?
Nie!
NOWY ROK – DAWNA JA!

DOROSŁA CZASOPRZESTRZEŃ

Czuję jak dorosła czasoprzestrzeń zabiera mi moją twórczą drogę,
moją wrażliwość…
Gubię siebie w pogoni za definicją szczęścia obcych ludzi,
obcych miejsc, obcego istnienia.
Tęsknię do życia, które nie było zmaterializowane,
które poszerzało granice mojej duszy,
mojej ścieżki poetyckich doznań,
dziecięcej ciekawości świata
i stoickiego spokoju.

Mam dwadzieścia pięć lat
I stoję na kolejnym progu dorosłości,
tęskniąc za wytycznymi serca
a nie rozumu.
Za światem marzeń
a nie kolejnym głębokim rozczarowaniem.
Za obrazem miłości z powieści Mickiewicza
a nie światem, którym rządzi pieniądz.

Patrzę w przeszłości i planuję przyszłość,
Zmieniam siebie,
Zmieniam definicję szczęścia
Bo chcę odnaleźć
WŁASNY PRZEPIS NA ŻYCIE!
                                               Magdalena Dolińska
Drugi wiersz z cyklu "Stoję na progu dorosłości"


Choć przepis na życie jest taki sam, to każdemu wychodzi i smakuje inaczej…
Od dzisiaj szukam własnego smaku!
I Wam też tego życzę żebyście nie zapominali o swoich marzeniach i własnej definicji życia.

Postanowienie numer jeden: PISAĆ BLOG
A kolejne biegnę zapisać na nowej mapie swojego życia.

                                                                                                                    eM.

czwartek, 15 marca 2018

Być jak Carrie Bradshaw… czyli w pogoni za marzeniami




Od kiedy pamiętam zawsze chciałam zostać dziennikarką (radiową bądź prasową). Los pokierował moje życie trochę inaczej. Miałam okazję zasmakować mojej życiowej pasji w telewizji internetowej a później w zwykłej telewizji… Dlaczego więc pozwoliłam odejść marzeniom? Wydawało się, że w sytuacji, w której się znalazłam to było najrozsądniejsze wyjście. Czy to był dobry krok? Nie żałuję, że uwolniłam się z tej pułapki. Jedynie żałować mogę tego, że w tej drugiej pracy nie zostałam na dłużej, nie zatrzymałam się, nie dałam sobie szansy… tylko zmęczona, poddałam się. Czy było warto? Ciągle zadaje sobie to pytanie. Swoją obecną pracę lubię dużo bardziej niż poprzednią. Jest stabilniejsza, daje mnóstwo satysfakcji i ogromnego powera do działania. Kiedy widzę uśmiech dzieci i młodzieży, z którą pracuje od razu robi się cieplej na duszy. Kiedy udaje mi się otworzyć nowy rozdział w ich życiu i rozbudzić fantazje literackie.







Czy pogoń za marzeniami zostawiam za sobą? Nie wiem! Nie wiem czy to ostateczny etap życia. Czy moja przygoda z dziennikarstwem skończyła się już na dobre? Człowiek nie może podążać tylko jedną drogą. Musi ubrać wygodne buty, wziąć ogromny parasol, ubrać się w szeroki uśmiech, podnieść wysoko głowę i przemierzać przez różne drogi życia. Wyboiste, kamieniste, oblodzone, porośnięte trawą. Wnioski do jakich dochodzę w 24 prawie 25 roku mojego życia -> poczucie szczęścia z mojej zawodowej drogi.  Przez całe życie towarzyszy mi słowo pisane. Zawsze chciałam stać się pisarką jak Carrie Bradshaw. Dlatego nie zamykam w wielkiej, ciemnej skrzyni swoich marzeń, nie zabieram klucza i  nie wyrzucam go do oceanu zwanego „nigdy więcej”. Wręcz przeciwnie. Otwieram okna, drzwi i umysł. Otwieram siebie na marzenia, bo wielkie czyny powstają z wielkich marzeń, dlatego nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń, nawet tych najbardziej nierealnych. Wierzę więc, że kiedyś usłyszycie mnie w swoich radiowych odbiornikach albo przeczytacie artykuł podpisany moim nazwiskiem (w najlepszym wypadku moją książkę –choć to już częściowo zrealizowane marzenie). Pięknie byłoby łączyć ze sobą dwie pasje: bycie dziennikarzem i bycie nauczycielem.
Czym byłby człowiek bez marzeń?

CZŁOWIEK, KTÓRY PRZESTAJE MARZYĆ, PRZESTAJE ŻYĆ.


eM.