czwartek, 15 marca 2018

Być jak Carrie Bradshaw… czyli w pogoni za marzeniami




Od kiedy pamiętam zawsze chciałam zostać dziennikarką (radiową bądź prasową). Los pokierował moje życie trochę inaczej. Miałam okazję zasmakować mojej życiowej pasji w telewizji internetowej a później w zwykłej telewizji… Dlaczego więc pozwoliłam odejść marzeniom? Wydawało się, że w sytuacji, w której się znalazłam to było najrozsądniejsze wyjście. Czy to był dobry krok? Nie żałuję, że uwolniłam się z tej pułapki. Jedynie żałować mogę tego, że w tej drugiej pracy nie zostałam na dłużej, nie zatrzymałam się, nie dałam sobie szansy… tylko zmęczona, poddałam się. Czy było warto? Ciągle zadaje sobie to pytanie. Swoją obecną pracę lubię dużo bardziej niż poprzednią. Jest stabilniejsza, daje mnóstwo satysfakcji i ogromnego powera do działania. Kiedy widzę uśmiech dzieci i młodzieży, z którą pracuje od razu robi się cieplej na duszy. Kiedy udaje mi się otworzyć nowy rozdział w ich życiu i rozbudzić fantazje literackie.







Czy pogoń za marzeniami zostawiam za sobą? Nie wiem! Nie wiem czy to ostateczny etap życia. Czy moja przygoda z dziennikarstwem skończyła się już na dobre? Człowiek nie może podążać tylko jedną drogą. Musi ubrać wygodne buty, wziąć ogromny parasol, ubrać się w szeroki uśmiech, podnieść wysoko głowę i przemierzać przez różne drogi życia. Wyboiste, kamieniste, oblodzone, porośnięte trawą. Wnioski do jakich dochodzę w 24 prawie 25 roku mojego życia -> poczucie szczęścia z mojej zawodowej drogi.  Przez całe życie towarzyszy mi słowo pisane. Zawsze chciałam stać się pisarką jak Carrie Bradshaw. Dlatego nie zamykam w wielkiej, ciemnej skrzyni swoich marzeń, nie zabieram klucza i  nie wyrzucam go do oceanu zwanego „nigdy więcej”. Wręcz przeciwnie. Otwieram okna, drzwi i umysł. Otwieram siebie na marzenia, bo wielkie czyny powstają z wielkich marzeń, dlatego nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń, nawet tych najbardziej nierealnych. Wierzę więc, że kiedyś usłyszycie mnie w swoich radiowych odbiornikach albo przeczytacie artykuł podpisany moim nazwiskiem (w najlepszym wypadku moją książkę –choć to już częściowo zrealizowane marzenie). Pięknie byłoby łączyć ze sobą dwie pasje: bycie dziennikarzem i bycie nauczycielem.
Czym byłby człowiek bez marzeń?

CZŁOWIEK, KTÓRY PRZESTAJE MARZYĆ, PRZESTAJE ŻYĆ.


eM.



1 komentarz:

  1. "Człowiek nie może podążać tylko jedną drogą. Musi ubrać wygodne buty, wziąć ogromny parasol, ubrać się w szeroki uśmiech, podnieść wysoko głowę i przemierzać przez różne drogi życia" - pięknie to ujęłaś. Czekam na kolejne posty! Bardzo przyjemnie czyta się to, co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń